Szczęście rośnie...
Wtedy pisałam z goryczą.
Teraz piszę to z bólem.
Czy potrafię,
wziąć sobie z życia
miłość?
Rozpalić się, zapłonąć,
krzyczeć, śmiać się
i płakać?
Czy potrafię,
wziąć sobie z życia
szczęście?
Rozpędzić się, biec,
zachłysnąć się wiatrem
i deszczem?
Czy potrafię,
wziąć sobie z życia
ŻYCIE?
Oddychać, zasypiać,
stopami poczuć
bezpieczną twardość ziemi?
23.08.1998
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz