niedziela, 30 września 2012

W chwilach zwątpienia i goryczy

Nie przyszedłeś 
wziąć mnie w ramiona.

Twoje serce
jest tylko Twoje.

Moje oczy
spokojne i chłodne.

Nikt nie płacze.

Bardzo estetyczna
samotność.




Wytworni biznesmeni,
przystojni brodacze,
w marynarkach w kratę,
okularnicy,
intelektualiści,
śpijcie spokojnie.

Wasze ciche żony
o gołębich oczach
nie odfruną 
do ciepłych krajów.
Na szczęście
nie mają skrzydeł.

czwartek, 27 września 2012

Kryzysowo

Albo będzie dobrze, albo będzie źle, piłka jest okrągła... Wiadomo.
Co jakiś czas przychodziły gorsze dni. Może nawet tygodnie.

Nie tylko wierszy,
ja nic już w życiu
nie umiem.
Kochać, 
dawać,
pragnąć.
Serce i pamięć
dziurawe.
Zostały mnie
tylko
resztki.

2. 05. 1990


Było smutno. Ale jeszcze przyjdą  lepsze dni. Dla wierszy...

wtorek, 18 września 2012

Córeczki - cukiereczki

Agnieszce, na 18-ste urodziny

Tego dnia
taka mała,
jak okruch na dłoni.

Urodzona
w samym środku 
świata.

Płakaliśmy ze wzruszenia,
w babcinej kuchni
za szafą.

I patrzcie, patrzcie!
Jaka nagle
smukła i wiotka!

I oczy, jak migdały,
a rzęsy na policzkach,
jak woal.

Jeszcze ma tyle
ścieżek do przebycia
i tyle do otworzenia drzwi...

Więc,
życzmy  jej
szczęścia!

październik, 1990




Mojej córeczce

Moja córeczko,
z niebieskimi oczami,
wymarzona na babcinej kanapie.

Przed chwilą
trzymałam Cię w ramionach,
śmiesznego bobasa,
w czapce
z chustki do nosa.

Jutro,
założysz swój pierwszy fartuszek
i zielony tornister.
 Uczennica pierwszej "a"

Czas 
porywa Cię tak szybko,
coraz dalej ode mnie.

Moja córeczko,
z niebieskimi oczami,
Ty nigdy
 nie uciekniesz z mojego serca.

Masz tam
bardzo silne 
korzonki.

wrzesień 1990



sobota, 15 września 2012

W 9-tą rocznicę

Czas szybko leciał. Jak zawsze...


Dni, jak ten
zdarzają się,
by pisać wiersze
dla ukochanych.

Bierzesz w swoje ręce
moją twarz starą,
moje niespokojne piersi,
mówisz: pragnę!

Ja płaczę.

Zbierasz łzy
po kropli.
Kołyszesz mnie
w ramionach.
Okrywasz snem
nasze dzieci.

Wiecznie błękitnooki.
Dlaczego więc
wciąż powtarzasz,
że nie jesteś
POETĄ?

maj 1989

czwartek, 13 września 2012

Terapeutycznie




Taka mała samotność...











Niektóre pisałam tylko dla siebie.

To takie proste
napisać wiersz.
Napisać ból,
napisać smutek.

Napisać
moją z Tobą samotność
i Twoją ze mną
bezradność.

Po co komu
taki wiersz?

Mnie.
Mnie jest potrzebny.
Jak łzy,
jak konfesjonał.

To nie jest dobry wiersz.
Ale jutro
napiszę znowu,
bo muszę płakać.

wrzesień 1988r


Barbaro,
kto zabił
twoją poezję?
To nie ty zrobiłaś!

Świat
zgwałcił twoją duszę.
Obroń się!

Jesteś dobra,
jesteś mądra,
jesteś piękna!

Barbaro,
Ty naprawdę
zasługujesz
na miłość!

Dzięki Ani Stelmaszczyk i mojemu Mężowi
22.09.1988r (niechby ta chwila chciała trwać)






niedziela, 9 września 2012

Dzień za dniem





Degustacja










Maj znowu.
Maj we mnie
jaśminem kwitnie,
pachnie
Twoim ciałem.

Brzemienna
w pożądanie
chodzę na czubkach palców.
Chcę fruwać
w kosmosie Twoich ramion
po rozkosz,
chcę...

Znowu jest maj
miły.


15.05.1986r.
w szóstą rocznicę
pierwszych tulipanów
ofiarowanych z okazji
Nadziei





Ten dzień
pachnie miłością
i truskawkami.

Bądź przy mnie.
Połóż mi rękę
na włosach.

W zgiełku świata
znajdź ciszę
dla naszych słów.

Garść truskawek
wrzuć w usta
rozchylone.

Po mozole codzienności,
pozwólmy sobie
na rozkosz
łasuchowania.

12.06.1988r



sobota, 8 września 2012

Chwytanie szczęścia


Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak.
Mędrcowi darować głowę racz,
tchórzowi dać konia chciej.
Sypnij grosza szczęściarzom
i mnie w opiece swej miej.


B. Okudżawa


Jak sen dziecka,
jest proste
moje szczęście.
Moja miłość
jest głęboka,
jak ramiona męża.
A smutek,
jest jak spacer wieczorny
u schyłku lata.

Minie szybko,
jak dzień.

sierpień 1983r



Lato
gorące i słodkie,
jak konfitury z malin.

Słońce
złotymi kroplami
kapie w serca.

Twoje ramiona
pachną żywicą.
Moje dłonie
chłodne, jak zieleń.

Przez las,
szumiący ocean,
w zółtym wózku,
jak w świetlistej kwadrydze
toczymy
nasze szczęście...

A jutro,
już będzie
jesień.

sierpień 1983







piątek, 7 września 2012

czerwiec 1983



Pierwsza trauma- dziecko w szpitalu.
Łóżeczko w domu puste. Matka samotna.


Kasiu, moja córeczko,
moja kruszynko!
Taka jesteś samotna
wśród obcych rąk
i obcych serc

Ramiona bolą puste,
nie mogą Cię objąć.

Jeszcze dzień,
jeszcze chwilę...

Musimy być dzielne,
bo wszystko będzie dobrze.
Tak mówi tata
i trzeba mu wierzyć.

Nasza mała Kasiu,
nasz największy Skarbie!

16.06.1983r.


niedziela, 2 września 2012

Dziecko się rodzi...


Słońce wschodzi, głaszcze powietrze.
Dziecko się rodzi. Szumi deszcz.
Kwiat otwiera oczy w ogrodzie.
Zorza wieże złotem okleja.
Ptak ptaka strofuje w gnieździe.
Gwiazda dzień dobry mówi gwieździe
Dziecko się rodzi.
Dziecko się rodzi.
Nasze dziecko się rodzi.
Nadzieja.

To oczywiście Gałczyński, któremu urodziła się córeczka Kira.

Nam miała się urodzić Córeczka Kasia. Chociaż, gdy pisałam ten wierszyk
była zaledwie podejrzeniem, słodką tajemnicą.


Małe rączki, małe nóżki,
mała główka u poduszki-
Dziecko.

Śmieszne troski, krótkie smutki,
małe przy łóżeczku butki-
Dziecko.

Przewijanie, całowanie,
wielkie w sercach miłowanie-
Dziecko.

28.09.1982r.



sobota, 1 września 2012

Od lata do zimy
















Wierszy pisałam coraz mniej...

Pola zżęte na rżyska
ciche
i złote.

Tam
dalej
wąwozy jarzębin
i rdzawych liści,
co jak łzy
na ziemię...

Mówisz
- nie płacz kochana.

Jesienią
pocałunki są słodkie,
jak lipcowy miód.
Na zimę
zapełnimy spiżarnię.
.................................

Tylko tak żal
odjeżdżać
z lata.

W drodze powrotnej z Dziwnowa. sierpień 1982



Mąż na flecie grał kolędy w pierwszy dzień świąt...














Białe
Boże Narodzenie
wpływa do serc,
jak kolęda
cicha i słodka,
Lulajże Jezuniu...

Zasypia
w łagodnym puchu
wieczoru.

Wspomnimy
dźwięk fletu
za lat trzydzieści
tak boleśnie,
aż serce pęknie!


25.12.1982r.


Już pęka:(