To następny w kolejce wiersz z mojego zeszyciku. Nie wiem, co myśleć...
Pamiętam, że wracałam zatłoczonym autobusem do domu. Za oknami była zimna zima.
W domu czekał Mąż z kolacją...
Jestem szczęśliwa.
Gałęzie drzew
nagie,
czarne.
Zima zimna.
Dzień mija.
Jestem szczęśliwa.
Dzieci krzyczą,
wracasz zmęczony,
nie mamy
pieniędzy.
Ile to już
lat?
Jestem szczęśliwa,
płaczę,
boję się,
żyję.
9.02.1996
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz