![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj162JjsTWw7bM4KrDZsMmZd9OSLkhpIQZPf6lex-vVvrZ2j9H4XWpCPJlbKWIHZEiAmoAhwNmRWJJANFjX8qUneDR24NESF9TOqn8siPArpWh7jQBIdet7oLIgyOMR879H7RZhKY9xxX6i/s320/basia+na+%25C5%2582%25C4%2585ce.jpg)
rok 1981
...wędrowałam pieszo do pracy (MPK strajkowało) przez zielony, cichy Ogród Botaniczny.
Nie byłam zła, nie byłam niespokojna, nie myślałam o przewalającej się przez kraj fali ludzkiego gniewu i determinacji.
Tęskniłam. Czekałam . Liczyłam dni.
Jeżeli się bałam, to tylko tego, że coś lub ktoś nas rozdzieli.
Nie byłam zła, nie byłam niespokojna, nie myślałam o przewalającej się przez kraj fali ludzkiego gniewu i determinacji.
Tęskniłam. Czekałam . Liczyłam dni.
Jeżeli się bałam, to tylko tego, że coś lub ktoś nas rozdzieli.
Na później
Szukam
zagubionych słów,
półuśmiechów,
palców drżeń
nad moją twarzą,
ciepła szeptów
na karku.
W blasku,
w głośnej od wiatru
i ptaków
ciszy poranka,
odnajduję.
Roztrwonione
pozawczoraj,
niedbale porzucone
na ścieżkach
do wspomnień.
Skrzętnie gromadzę
i układam
w liniach wersów,
otrzepane z liści.
Pytasz,
po co te porządki?
Milczę
o ciemnej godzinie
smutku,
tęsknoty
i samotności.
27.08.1980rok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz