Napisałam ten wiersz na pierwszą Gwiazdkę. Zapakowany w kopertę i dołączony do jakiegoś prezentu, zginął wśród zdartych opakowań i innych śmieci. Dogadaliśmy się na ten temat dopiero kilka dni później. Tak się rodzą nieporozumienia:)
Kocham
Twoje ręce,
zaplątane we włosach,
boleśnie.
Kocham
Twoje wargi,
szepczące o miłości.
Twoje wargi
odkrywające moje ciało,
obce innym wargom.
Kocham
Twoje zęby
na moich piersiach,
twardniejących w dreszczu.
Kocham
Twoje ciało,
o czym Ci nie mówiłam,
bo nie znam o tym słów.
O czym Ci nie mówiłam,
bo pragnę Cię
w milczeniu.
O czym Ci nie mówiłam,
bo milczę o tym zawsze,
gdy ofiarowujesz mi
rozkosz kochania.
O czym Ci mówię
teraz.
wigilia 1980r.
Ojejku :-)
OdpowiedzUsuńMoże raczej, o Matko!
OdpowiedzUsuń