A kim jest ten pan w kapeluszu
tańczący na ulicach Barcelony?
Hm, hm.
Zafascynowana różnymi spotkaniami z ludźmi i wyposażona w pewną wiedzę na ich temat, ja studentka psychologii, zaczęłam przyglądać się otaczającemu światu trochę inaczej, bardziej refleksyjnie, z większą pokorą jakby.
Ten tekst napisałam po pewnym staniu w kolejce, za nieznajomą dziewczyną. Kolejka była długa, jak to kolejki w roku 1975.
Nie miałam nic do roboty, oprócz rozmyślania...
Nie miałam nic do roboty, oprócz rozmyślania...
Tajemnice
Widzę Cię i Ty mnie widzisz.
Słyszę Cię i Ty mnie słyszysz.
Podaję Ci rękę
i Ty podajesz mi swoją.
Uśmiechamy się,
Każda we własnym zakresie.
Znamy swoje imiona - niekiedy.
Nie wiesz o mnie nic -
nie licząc wrażeń.
Ja - nieproszona, z nawyku,
wchodzę do wnętrza
obcego, Twojego świata.
Nie pukam, to zobowiązuje.
Wiem:
masz czapkę włóczkową
i rękawiczki,
masz babcię -
nikt teraz nie robi
rękawiczek o pięciu palcach,
masz oczy niebieskie,
wypłowiałe pończochy z cerą,
na pewno szkoda Ci pieniędzy
na nowe,
lepiej kupić brulion w kratkę
i trochę kwiatów
do wazonu,
masz palce ubrudzone długopisem,
sierść psa
na połach płaszcza,
nie bardzo dbasz o siebie,
to takie nieważne
wobec zadań,
które odrobisz na jutro.
Wiem,
że chciałabyś,
abym uśmiechnęła się
i była miła dla Ciebie.
Wiem,
choć Ty o tym nie wiesz.
Uśmiecham się
i mówię -
jaką masz ładną czapkę...
Jesteś zadowolona.
Odchodzisz.
I wtedy dopiero wiem,
że nigdy Cię
nie znałam.
listopad 1975
Widzę Cię i Ty mnie widzisz.
Słyszę Cię i Ty mnie słyszysz.
Podaję Ci rękę
i Ty podajesz mi swoją.
Uśmiechamy się,
Każda we własnym zakresie.
Znamy swoje imiona - niekiedy.
Nie wiesz o mnie nic -
nie licząc wrażeń.
Ja - nieproszona, z nawyku,
wchodzę do wnętrza
obcego, Twojego świata.
Nie pukam, to zobowiązuje.
Wiem:
masz czapkę włóczkową
i rękawiczki,
masz babcię -
nikt teraz nie robi
rękawiczek o pięciu palcach,
masz oczy niebieskie,
wypłowiałe pończochy z cerą,
na pewno szkoda Ci pieniędzy
na nowe,
lepiej kupić brulion w kratkę
i trochę kwiatów
do wazonu,
masz palce ubrudzone długopisem,
sierść psa
na połach płaszcza,
nie bardzo dbasz o siebie,
to takie nieważne
wobec zadań,
które odrobisz na jutro.
Wiem,
że chciałabyś,
abym uśmiechnęła się
i była miła dla Ciebie.
Wiem,
choć Ty o tym nie wiesz.
Uśmiecham się
i mówię -
jaką masz ładną czapkę...
Jesteś zadowolona.
Odchodzisz.
I wtedy dopiero wiem,
że nigdy Cię
nie znałam.
listopad 1975
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz