czwartek, 4 czerwca 2015

Trzy razy o miłości






Z łatwością
otworzyłeś mnie 
na oścież,
odgadując szyfry.

I próżno mi walczyć z Tobą
i płakać,
i szukać dróg
do ucieczki.

Spętana Twoim ciałem,
bezsilna,
krzyczę w usta
kneblujące pocałunkiem.

- Cicho głupia! - 
zżyma się dobry Bóg
na błękitnej łące -
To przecież odnalazła cię
MIŁOŚĆ!

1980



Trzy tulipany
ofiarowane
bez okazji,
zburzyły
fortyfikacje.

Poddałam 
moje królestwo
bez walki,
ugodzona 
w samo serce.
..........................
I tylko
o jedno Cię proszę,
miej litość 
nad słabą
i bezbronną.

Pozwól się 
kochać.
1980




Pewnego czwartku,
w południowym słońcu,
wsunąłeś złoty krążek
na mój palec serdeczny.

Wziąłeś mnie sobie
na ranki i na noce,
na wieczory przejrzyste
i na chmurne popołudnia.

Wzięłam Cię sobie 
na zawsze.
***
W świetle lampy białej,
w zapachu weselnych bukietów,
błądzimy po lądach
ciał nagich
i ciepłych,
chłonących miłość,
jak deszcz.
***
Ten smutek,
który zakrada się czasem
do mojego serca,
on nic nie znaczy.

Głupi,
nie spostrzegł jeszcze,
że nie ma dla niego miejsca,
że teraz,
Ciebie tylko kocham
mój Mężu.
1981
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz