Tęskniłam nawet do nieszczęśliwych miłości.
Tak sobie wyobrażałam rozstanie z wakacyjnym ukochanym.
Pożegnania
Pozłacane pnie
sosen milczących.
Bursztynowe pierścionki
nad twym czołem.
I ciepło dłoni opalonych.
W nich jeszcze radość,
nabrzmiała kroplami słońca,
w nich jeszcze uśmiech
letni.
W nich jasność naszych spojrzeń
I już.
Powoli rozwierane ręce,
zagłuszone pośpiechem .
Miarowy stukot czasu
na szynach.
Wszystko.
Lubiłam siebie romantyczną. Lubiłam ten obraz rozstania. Lubiłam sobie wyobrażać, że to wszystko działo się naprawdę.
Tak sobie wyobrażałam rozstanie z wakacyjnym ukochanym.
Pożegnania
Pozłacane pnie
sosen milczących.
Bursztynowe pierścionki
nad twym czołem.
I ciepło dłoni opalonych.
W nich jeszcze radość,
nabrzmiała kroplami słońca,
w nich jeszcze uśmiech
letni.
W nich jasność naszych spojrzeń
I już.
Powoli rozwierane ręce,
zagłuszone pośpiechem .
Miarowy stukot czasu
na szynach.
Wszystko.
Lubiłam siebie romantyczną. Lubiłam ten obraz rozstania. Lubiłam sobie wyobrażać, że to wszystko działo się naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz