niedziela, 15 lipca 2012

Proroczo















Wam wszystkim
i Temu, który nastąpi.


Jak będzie?

Uroczysta zieloność paproci,
żółty łańcuch
z orłem.
Powaga.
Czy...?
Tak.
Tak.
Złote błyski
na serdecznych palcach.
Marsz weselny.

Głęboka pustka
nad głowami.
Świat
zamknięty błękitnym sklepieniem.
Niewidzialny skrzypek
na chórze.
Symfonia blasków
w kryształowych koronkach
żyrandola.
Uniesienie.
Wiara?
Czoła pochylone
w pokorze przed Nim.

A potem,
przemijanie dni.
Jasnych,
zagniewanych.
Zapełnionych słońcem,
zamyśleniem,
śmiechem dziecięcym.

I jeszcze
praca,
kłótnia z szefem,
urlop
niewykorzystany.

Pierwsze dwójki
w zeszycie.
Pierwszy bal
maturalny.
"Dzień dobry,
czy jest pan inżynier?"
"Mamo,
to właśnie ONA"

Drobne rączki
na twarzy
pomarszczonej czasem.
Posiwienie oczu
błękitnych.

I już ...nic.

Tylko w cudzych sercach
zapisze się pamięć
o płomykach świec
dogasających.
Zostanie ślad
stopionej stearyny
na liściach
oleandrów.


Miałam 17 lat.

3 komentarze:

  1. Piękny! Trudno uwierzyć, że to siedemnastolatka pisała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę Ci się podoba? Wydaje mi się naiwny trochę. Poza tym widać w nim tamtą rzeczywistość - najpierw musiał być ślub cywilny, potem dopiero możliwy był kościelny:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i trochę naiwny, ale tak, podoba mi się. A tamta rzeczywistość - ciekawi.

      Usuń