To znowu marzenia i bujna wyobraźnia. I smutek. I tęsknota.
Mistyfikacje
To dobrze,
mogę biec
na spotkanie z Tobą.
Włosy,
podszyte wiatrem,
każdy osobno,
opadają przylegle,
to znów,
burzą popielatą
targają przestrzeń.
Głowa,
duża piłka
do ping -ponga
(ping - pong, to taka gra,
do której
potrzebnych jest
dwoje ludzi)
Szal,
jak liść rdzawy
w powietrzu,
frędzle w ustach,
zapowiedź szczęścia.
Stopy
w zielonych pantoflach,
szalone,
jeden
za drugim,
jeden za...
Chodnik,
z litości
mknie
coraz szybciej.
Ramiona,
oczekujące,
bezpieczne,
długie,
niosące zapomnienie,
ramiona drzew.
Przybiegam.
Nikt
nie czeka.
1975rok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz