Nadszedł rok 1972. Skończyłam lat 18 i wydawałam się sobie bardzo dorosła:)
Oczekiwanie
Drobne, kruche ciałko,
z ciemnym puchem wokół główki,
leżało zagubione
pośród białego łóżeczka.
Otworzyła nagle oczy i usta,
i rączki,
cała się otworzyła na ten świat
i na mnie,
i zaczęła krzyczeć.
Poczułam wielki strach
i zachciało mi się
uciekać.
ONA wyciągnęła ręce
i podniosła tę swoją
żywą fotografię,
jak cenną figurkę
z chińskiej porcelany.
powiedziała
nie bój się
to całkiem proste
wyciągnęłam dłonie
poczułam lekki ciężar
jakby
powietrze trochę spuchło
w moich ramionach
tylko główka
spoczęła realnie
we wgłębieniu mojego łokcia
ufnie.
Zaciążyło coś we mnie.
Wiedziałam na życie całe,
TO
będzie mnie prześladować,
to drugie ciepło
przylgnięte w środku
i na zewnątrz.
Poznałam
macierzyństwo.
Teraz
już przez cały czas
czuję pustkę w ramionach.
Małe rączki
zaciskają się
wokół moich palców.
Nie wiedza jeszcze,
że nie w moim były wnętrzu.
Chodzę i czekam
na ciężar mojej, główczynej fotografii.
Nie ma go jeszcze.
Ciągle tylko
to n-chromosomów.
Drobne, kruche ciałko,
z ciemnym puchem wokół główki,
leżało zagubione
pośród białego łóżeczka.
Otworzyła nagle oczy i usta,
i rączki,
cała się otworzyła na ten świat
i na mnie,
i zaczęła krzyczeć.
Poczułam wielki strach
i zachciało mi się
uciekać.
ONA wyciągnęła ręce
i podniosła tę swoją
żywą fotografię,
jak cenną figurkę
z chińskiej porcelany.
powiedziała
nie bój się
to całkiem proste
wyciągnęłam dłonie
poczułam lekki ciężar
jakby
powietrze trochę spuchło
w moich ramionach
tylko główka
spoczęła realnie
we wgłębieniu mojego łokcia
ufnie.
Zaciążyło coś we mnie.
Wiedziałam na życie całe,
TO
będzie mnie prześladować,
to drugie ciepło
przylgnięte w środku
i na zewnątrz.
Poznałam
macierzyństwo.
Teraz
już przez cały czas
czuję pustkę w ramionach.
Małe rączki
zaciskają się
wokół moich palców.
Nie wiedza jeszcze,
że nie w moim były wnętrzu.
Chodzę i czekam
na ciężar mojej, główczynej fotografii.
Nie ma go jeszcze.
Ciągle tylko
to n-chromosomów.
Październik 1972
Tak przywitałam Agnieszkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz